<>

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Chodzili do jednej szkoły . Ona , średniego wzrostu zielonooka blondynka . On , punkt podrywów wszystkich dziewczyn , wysoki brunet z niebieskimi oczyma . Sytuacja jak w każdej dennej komedii , ona szalała na jego punkcie , on nawet nie zwracał uwagi na jej istnienie .
Pogodziła się już z myślą że nigdy się do niego nie zbliży . Jednak jej przyjaciólki podtrzymywały ją na duchu , mówiły aby spróbowała , aby to ona zrobiła pierwszy krok .
Za kilka dni miała być szkolna dyskoteka . To tam miała do niego zagadać , zatańczyć , poznać się z nim .
Przyszedł dzień szkolnej zabawy . Zaczęła się szykować już dwie godziny przed . Chciała wypaść jak najlepiej , chciała aby zwrócił na nią uwagę . Założyła tunikę z dużym dekoltem , legginsy , zrobiła mocniejszy makijaż , lekko potargała włosy , dopracowała najmniejsze szczegóły i zadowolona wyszła z domu . Doszła do szkoły , weszła na salę , W tłumie szukała jego . Nie było to trudne , szybko go odnalazła , jak zwykle wyróżniał się od innych . Rozmawiał z kolegami , wzrokiem latali po innych dziewczynach . Nagle jego wzrok wylądował na niej . Jej serce aż wyrywało się z klatki piersiowej , nieśmiało się do niego uśmiechnęła , a on puścił jej oczko . Poczuła motylki w brzuchu , cała podekscytowana z gracją podeszła do grupki dziewczyn .
DJ puścił muzykę , wszyscy zaczęli się bawić . Ona też , co kilka minut spoglądała na niego .
Po trzydziestu minutach tańczenia poszła do szatni aby się napić . Przy okazji poprawiła trochę włosy , makijaż i wyszła spowrotem na sali . Przy wejściu czekał On . Podstępnie się uśmiechał , bez wahania zapytał o taniec . Ona bez chwili namysłu się zgodziła . Zaczynając na szybkim skończyli na przytulańcu . Tańczyli z czterdzieści minut . Ona była w siódmym niebie . On prawił jej co jakiś czas komplementy co doprowadzało ją do kompletnego szaleństwa .
Kiedy dyskoteka się skończyła dziewczyna poszła się ubrać i szczęśliwa wyszła przed sale . Przy bramie znów stał On . Zaproponował , że ją odprowadzi . Delikatnie kiwnęła głową przekazując że się zgadza . Odprowadził ją a pod samym domem pocałował czule w policzek . To już sprawiło że nogi miała miękkie jak gąbka i cała była odurzona .
-świetnie tańczysz , może jakiś spacer jutro ? - śmiało zapytał .
-dziękuję . oczywiście . - uśmiech na jej twarzy był tak szczery że chłopak aż się zaśmiał .
W podskokach poszła juz do domu .
Była tak szczęśliwa że umyła się tylko i od razu poszła spać , nie mogąc się doczekać następnego dnia . Kiedy się obudziła spojrzała na komórkę . Dostała sms'a .
''dziś o 14 przy głownym wejściu do parku . '' Nie zastanawiała się nawet skąd ma jej numer .
Miała dwie godziny na uszykowanie się , poszła do łazienki umyła włosy , godzinę szukała odpowiedniego stroju , kiedy już wybrała pomalowała się delikatnie i wyszła z domu .
Kiedy przyszła na wyznaczone miejsce on już czekał . W ręku miał kwiatka . Szybkim krokiem podeszła do niego . Przytulił ją i wręczył mały prezencik , poszli na długi spacer . Potem do kina .
Spotykali się tak przez dwa tygodnie . Po dwóch tygodniach spytał ją o chodzenie . Ona zakochana w nim po uszy zgodziła się . Widziała w nim chłopaka bez wad . Był jej ideałem . Była to slepa miłość , bo ile można o kimś wiedzieć po czternastu dniach .
Kiedy zbliżał się dzień w którym mijały im dwa miesiące razem , była juz taka podekscytowana i szczęsliwa ze nawet najgorsza rzecz nie mogła jej zepsuć humoru .
Zaprosił ją do siebie na film . Siedzieli razem przytulali się .
- pójdź ze mną do łózka . -ni z gruszki ni z pietrzuszki z poważną miną powiedział.
-nie .. to za wcześnie - zawstydzona i lekko w szoku odpowiedziała .
- w takim razie z nami koniec . - twardo odparł .
- dobrze ! powiedziała nieco głośniej przez łzy .
Poszli do jego pokoju . Zaczął się dla niej dramat .
Po wszystkim czule ją pocałowal i rzucił 'kocham Cię ' jakby do drzewa .
Ona z niezrozumieniem na myśli poszła do domu .
Kiedy siedziała na łóżku i słuchała muzyki zastanawiając się co go opętało , o co mu chodzi . Bała się że tylko ją wykorzystał . Uśłyszała dźwięk sms'a .
''Z NAMI KONIEC . PRZYKRO MI . ZROZUMIAŁEM ŻE CIĘ NIE KOCHAM ,CZEŚĆ''
z niedowierzaniem przeczytała tą wiadomośc jeszcze kilka razy . Więcej nie dała rady bo łzy zasłaniały jej jakiekolwiek widoki . Rzuciła się na podłogę . Płakała całą noc . Wykorzystał ją i zostawił . Brzydziła się samej siebie . Nienawidziła swojej naiwności . Była w nim tak zakochana , tak go kochała a on od tak z nią zerwał . Odszedł od niej zostawiając wielki ból . Dziewczyna nie wytrzymała , płacz ją już doszczętnie zniszczył . Poszła do kuchni , wzięła nóż , poszła od łazienki nalała wody do wanny i podcięła sobie żyły .
Jej próba samobójstwa się nie udała . Obudziła się w szpitalu . Obok byli jej przyjaciele . Nie widziała jego twarzy . Była zmarnowana , kompletnie bez sił . Nie miała nawet sił uronić łzy .
Jej stan był krytyczny . Leżeła w szpitalu , nie dopuszczała do siebie myśli że to nie sen ,że to wszystko stało się naprawdę .
W jeszcze większym szoku byli jej przyjaciele , rodzina .. ona zawsze była szczęśliwą dziewczyną , tryskała energią , nikt nie wiedział co było powodem tej sytuacji .
Kiedy doszła trochę do siebie , wypisali ją ze szpitala spędzała całe dnie w domu , pod kołdrą , wylewając kolejne łzy . Nie dała rady tak dłużej . Była wściekła że nadal żyje . Poszła do sklepu , kupiła sznur i poszła do lasu . Tym razem jej się udało . Tym razem skończyła ze swoim życiem raz na zawsze . Jednak ni zabiła tylko siebie .. Po śmierci okazało się że była w ciąży .
Kiedy chłopak dowiedział się o jej śmierci i o tym że nosiła w sobie ICH dziecko popadł w traumę . Od dnia pogrzebu codziennie przychodził na jej grób z takim samym kwiatkiem jaki dał jej na pierwszym spacerze . Ona spogląda na niego z nienawiścią z góry .

niedziela, 29 sierpnia 2010

Byli parą od sześciu miesięcy . Było im ze sobą cudownie , mimo tego że sprzeczki w ich związku występowały dość często .Każda kłótnia ich wzmacniała . Byli naprawdę szczęśliwi .
Jednak do jakiegoś czasu . Kilka dni po ich 'rocznicy' nastąpiła kolejna kłotnia . Była ona już dużo poważniejsza od pozostałych . Pokłócili się na dobre pięć dni , a zwykle nie wytrzymywali bez siebie dwóch . Ona - załamana jeździła żyletką po żyłach . On - jakby zdenerwowany , odczuwał duży brak jej osoby jednak nie umiał zrobić pierwszego kroku . Piątego dnia nie wytrzymał . Poszedł do kwiaciarni , kupił jej ulubione białe róże i szybko pobiegł do jej domu .
Nikogo nie zastał , zaczął się martwić . Usiadł na ławce przed jej blokiem i czekał .. Czekał dobre dwie godziny . Niecierpliwił się , dzwonił -na darmo , nikt nie odbierał .
Kiedy już cały zrezygnowany oparł się o mur i odpalił papierosa zobaczył jego dziewczyne . Szła w stronę domu , monotonnym krokiem , miała spuchnięte od płaczu oczy .
Kiedy zobaczyła jego opartego o ścianę z papierosem podeszła do niego .
-Przecież Ty nie palisz . - odrzekła załamana .
-Nie pale ale jesli widzisz mnie z papierosem oznacza to że jest ze mną źle . - zacytował .
Nagle z jej oczu poleciał wodospad łez , rzuciła się na jego szyję . Wytrąciła mu z rak bukiecik róż .
Roztrzepany ukucnął , pozbierał je i wręczył dziewczynie .
Nieśmiało się uśmiechnęła . Poszli na spacer . Przepraszali się nawzajem . Spędzili razem pięć godzin , jednak nie zakryło to tych pięciu dni osobno . Wieczorem odprowadził ją pod dom , czule pocałował i odszedł .
Następnego dnia znów się spotkali , spędzili cały dzień razem , i następny i jeszcze następny . Spędzili tak tydzień . Po tygodniu udali się na imprezę .
Poszli razem . Nie wiedzieli jak ta impreza się zakończy . Szczęśliwi otworzyli jedno piwo , potem drugie , trzecie i następne .. Razem ze znajomymi bawili się , śmiali , tańczyli , pili .. czuli się nieziemsko . Nagle chłopak gdzieś zniknął . Na początku nie przejmowała się tym . Stwierdziła że poszedł odsapnąć od tego huku , przewietrzyć się na dwór , posiedzieć chwilę w ciszy . Jednak po dwudziestu minutach zaniepokoiła się i poszła go szukać . Poszła schodami na drugie piętro , zaszła do pokoju i zobaczyła o jeden obraz za dużo . Jej chłopak całował się z inną . Nawet nie zauważył że w drzwiach stoi jego dziewczyna .
Nagle odwrócił głowę i ją ujrzał . Odsunął się szybko od innej dziewczyny i jakby chciał się tłumaczyć ale coś stanęło mu w gardle jakby jakaś przeszkoda .
Dziewczyna stojąca w progu drzwi stała przykuta do podłogi własnym umysłem . Nie mogła się ruszyć . Pod nią tworzyła się kałuża z łez . Kiedy zobaczyła że chłopak idzie w jej stronę , wybiegła z domu . Opuściła imprezę i udała się do domu . Potykała się o nierówny krawężnik , o gałęzie z drzew.. ledwo co widziała drogę przed sobą . Łzy zasłaniały jej wszystko .
Wbiegła do domu , poszła do swojego pokoju , zamknęła drzwi na klucz ,wyłączyła komórkę izaczęła się zastanawiać dlaczego . Dlaczego znów ja zranił . Dlaczego w ogóle po tych wszystkich jego kłamstwach ,zdradzaj , obrazach , dlaczego nadal z nim jest . Dlaczego go tak kocha . Zastanawiała się nad całym ich związkiem . Zdenerwowała się jednak nadal była smutna . Była Była zdenerwowana na to że te kłotnie w ich związku są takie częste , ze jego zachowanie jest takie notoryczne . Postanowiła położyć się sać . Szybko zasnęła .
Rano kiedy się obudziła spojrzała na ścianę - pełno ich wspólnych zdjęć . Byli na nich szczęśliwi . Znów z oczu poleciały jej łzy .
Z niechęcią włąćzyła komórkę . Przynajmniej dwadzieścia nieodebranych połączeń od niego , dziesięć sms'ów z przeprosinami . 'żałosne, ciągle to samo.' powiedziała sobie pod nosem .
Wstała z łóżka , nie wytrzymała . Jej serce nie przeżyło kolejnego zadanego ciosu , nie chciała już żyć . Wyszła z mieszkania na klatkę . Schodami udała się na siódme piętro . Wyszła na dach , stanęła na samej krawędzi . Gotowa do skoku , zaczęła sobie przypominać najmilsze chwile w życiu . Ludzie przechodzący chodnikami zaczęli panikować widząc kogoś na dachu , zaczęli wzywać policję . Ona nie przejmowała się tym . Nawet nie zauważyła , była zbyt pochłonięta wspomnieniami .
Kiedy ona żegnała się z życiem , jej chłopak postanowił pójść do niej aby wszystko naprawić . Kiedy zauważył tłum ludzi pod jej blokiem nadjeżdzającą policję i karetkę szybko pobiegł w ich stroną . Zobaczył swoją dziewczynę na samym krańcu dachu . Szybko pobiegł na dach , chciał ją zatrzymać . Mimo jego zachowania -kochał ją . Nie chciał aby cierpiała jednak nie wiedział ze to jego czyny ranią ją najbardziej .
-Nie ! - krzycząc stał na dachu kilka metrów za nią .
Ona tylko się odwróciła i zawiedzionym wzrokiem spojrzała .
-Dziś mówisz nie ? Dziś nie pozwalasz mi skończyć z życiem a wczoraj jeszcze mnie raniłeś .. Odejdź ode mnie . Nie chcę Cię znać . To ty byłeś dla mnie najważniejszy , byłeś całym światem , mimo tego że mnie raniłeś . Kochałam Cię i nadal kocham . Jednak nie umiem żyć kiedy tracę kogoś tak ważnego . Ale w końcu wszystko co dobre się kiedyś kończy .
Były to jej ostatnie słowa . Skoczyła . Nie przeżyła . Chłopak nie dopuszczał do siebie myśli , że ona zrobiła to przez niego .
Tak , to przez niego zabrała sobie życie , to przez niego cierpiała . Najpierw robił potem myślał . Znienawidził siebie samego za to co zrobił . Rozpłakał się , rozbiegł i skoczył za nią . Chciał być przy niej w drugim świecie . Obiecał sobie że jezeli się tam spotkają nie zrani jej . Będzie dla niej aniołem .
Być może się spotkali w tym 'lepszym' świecie . Być może ona doceniła jego miłość i to że zrozumiał fakt , iż zachowywał się jak gówniarz . W końcu to dla niej umarł .

Mała dziewczynka , stojąca nad przepaaścią . W jednej dłoni trzymała niebieski balonik a w drugiej czerwoną różę . Jej mina jakby wskazywała że chce skończyć . Stała i z niezrozumieniem wpatrywała się w dół . Była bardzo skupiona . Widać było , że nie rozumie wielu rzeczy , że jest coś co ją bardzo zastanawia . Była jakaś myśl , która nie dawała jej spokoju . Miała oczy przepełnione tęsknotą .

W pewnym momencie usiadła na samej krawędzi . Swoimi młodymi nóżkami wymachiwała wprzód i w tył na zmianę .Podśpiewywała sobie coś pod nosem i co jakiś czas łzy spływały jej po policzku .

Przechodzącą obok kobietę zaniepokoiło że mała dziewczynka jest tak blisko przepaści sama . Szybkim krokiem podeszła do niej i próbowała ją ostrożnie odciągnąć dalej . Wiedziała że jeden fałszywy ruch i wydarzy się tragedia .

-Co pani robi - zaciekawionym głosem zapytała dziewczynka .

-Odejdź , tu jest bardzo niebezpiecznie , możesz spaść . Chodź tutaj . - wystraszona kobieta odpowiedziała

-Mnie się nic nie stanie . Naprawdę . Bo nade mną czuwa mamusia . Ona jest tam - Podnosząc ręke w górę wskazała niebo .

-Ona na mnie stamtąd patrzy i nie pozwoli aby stała mi się krzywda . Tatuś powiedział ze mamusia mnie pilnuje . Ja mam tu dla niej prezenty . Mamusia bardzo lubiła niebieski kolor więc mam dla niej niebieski balonik . Lubiła też kwiatki . Zawsze zrywałyśmy je razem na łące . Nie pamiętam za bardzo jak mamusia wygląda , bo aniołki dawno ją zabrały , ale wszyscy mówią że była śliczna . Tak jak ja . I ja wiem że mamusia niedługo mnie odwiedzi . Musi mnie odwiedzić , bo nie może nie zostawić na zawsze - zachłannie tłumaczyła starszej kobiecie , która była bardzo wsłuchana w słowa dziewczynki a z oczy leciały jej łzy .

Była pod wrażeniem jak wielką nadzieję dusi w sobie małe dziecko . Jak bardzo wierzy w coś co w istocie nie jest już tak możliwe .

-Jednak twoja mamusia byłaby szczęśliwa gdybyś odeszła z tego miejsca , ona na pewno nie chciałaby aby coś ci się stało , a tu jest bardzo niebezpiecznie . Chodź już .-próbowała przetłumaczyć dziecku .

-Chwilke proszę pani . - dziewczynka delikatnie się uśmiechnęła i rzuciła kwiatek w przepaść a balonik wyuściła z dłoni .

Mamusia będzie zadowolona z prezentów .

Kobieta uśmiechnęła się do dziewczynki złapała ją za ręke i odprowadziłą w bezpieczne miejsce .

Kiedy była już sama wspominała swoją matkę ,któa również już nie żyłą , próbowała uwierzyć tak jak ta mała dziewczynka , że jej matka również na nią spogląda i chroni przed niebezpieczeństwami . Jednak to nie było to samo . Ta pewność i nadzieja z dzieciństwa sa najmocniejsze . Kiedy człowiek dorasta wszystko to zaczyna zanikać .

Mała dziewczynka , stojąca nad przepaścią . W jednej dłoni trzymała niebieski balonik a w drugiej czerwoną różę . Jej mina jakby wskazywała że chce skończyć . Stała i z niezrozumieniem wpatrywała się w dół . Była bardzo skupiona . Widać było , że nie rozumie wielu rzeczy , że jest coś co ją bardzo zastanawia . Była jakaś myśl , która nie dawała jej spokoju . Miała oczy przepełnione tęsknotą .

W pewnym momencie usiadła na samej krawędzi . Swoimi młodymi nóżkami wymachiwała wprzód i w tył na zmianę .Podśpiewywała sobie coś pod nosem i co jakiś czas łzy spływały jej po policzku .

Przechodzącą obok kobietę zaniepokoiło że mała dziewczynka jest tak blisko przepaści sama . Szybkim krokiem podeszła do niej i próbowała ją ostrożnie odciągnąć dalej . Wiedziała że jeden fałszywy ruch i wydarzy się tragedia .

-Co pani robi - zaciekawionym głosem zapytała dziewczynka .

-Odejdź , tu jest bardzo niebezpiecznie , możesz spaść . Chodź tutaj . - wystraszona kobieta odpowiedziała

-Mnie się nic nie stanie . Naprawdę . Bo nade mną czuwa mamusia . Ona jest tam - Podnosząc ręke w górę wskazała niebo .

-Ona na mnie stamtąd patrzy i nie pozwoli aby stała mi się krzywda . Tatuś powiedział ze mamusia mnie pilnuje . Ja mam tu dla niej prezenty . Mamusia bardzo lubiła niebieski kolor więc mam dla niej niebieski balonik . Lubiła też kwiatki . Zawsze zrywałyśmy je razem na łące . Nie pamiętam za bardzo jak mamusia wygląda , bo aniołki dawno ją zabrały , ale wszyscy mówią że była śliczna . Tak jak ja . I ja wiem że mamusia niedługo mnie odwiedzi . Musi mnie odwiedzić , bo nie może nie zostawić na zawsze - zachłannie tłumaczyła starszej kobiecie , która była bardzo wsłuchana w słowa dziewczynki a z oczy leciały jej łzy .

Była pod wrażeniem jak wielką nadzieję dusi w sobie małe dziecko . Jak bardzo wierzy w coś co w istocie nie jest już tak możliwe .

-Jednak twoja mamusia byłaby szczęśliwa gdybyś odeszła z tego miejsca , ona na pewno nie chciałaby aby coś ci się stało , a tu jest bardzo niebezpiecznie . Chodź już .-próbowała przetłumaczyć dziecku .

-Chwilke proszę pani . - dziewczynka delikatnie się uśmiechnęła i rzuciła kwiatek w przepaść a balonik wyuściła z dłoni .

Mamusia będzie zadowolona z prezentów .

Kobieta uśmiechnęła się do dziewczynki złapała ją za ręke i odprowadziła w bezpieczne miejsce .

Kiedy była już sama wspominała swoją matkę ,która również już nie żyłą , próbowała uwierzyć tak jak ta mała dziewczynka , że jej matka również na nią spogląda i chroni przed niebezpieczeństwami . Jednak to nie było to samo . Ta pewność i nadzieja z dzieciństwa sa najmocniejsze . Kiedy człowiek dorasta wszystko to zaczyna zanikać .

środa, 18 sierpnia 2010

UWAGA

UWAGA !
Chciałabym napisać coś co się każdemu spodoba . Nie mam pojęcia w jakich opowiadaniach gustujecie . Napiszcie mi pod którymś opowiadaniem komentarz o czym chcielibyście kolejne opowiadanie . Postaram się spełnić wasze oczekiwania :)
Wyszłam do klatki obok by zapalić papierosa . Stałam , myślałam o ludzkich problemach , o moich problemach , o życiu . W pewnej chwili z mieszkania wyszedł młody mężczyzna , zaraz za nim małe dziecko , a za nimi wybiegła kobieta . Mężczyzna wziął torbę bagażową która stała przed klatką , kobieta zaczęła mu ją wyrywać i chciała udać się w stronę samochodu razem z dzieckiem . Mały chłopczyk stał ze łzami w swoich dziecięcych oczkach i przyglądał się przedstawieniu jakie odgrywali jego rodzice . Kobieta zaczęła krzyczeć do mężczyzny aby oddał jej tą torbę weszli na klatkę i tam nadal szarpali się , wyzywali . Stali niecałe pół metra ode mnie , klatka ta była bardzo mała . Było mi głupio , nie wiedziałam co mam robić stałam pół metra od nich a oni kruszyli swój związek tą kłótnią .Nie miałam pojęcia czy mam im przerwać tę szarpaninę , czy mam ich najzwyczajniej w świecie zignorować . Chłopczyk stał nadal przed klatką , rozpłakał się i pobiegł gdzieś chodnikiem . Ni ojciec ni matka nie zauważyli syna , dalej próbowali postawić na swoim , krzyczeli . Dźwięk jaki unosił się na klatce przyprawił mnie o łzy , przecisnęłam się między nimi i wyszłam na dwór .
Nie mogłam przestać o tym myśleć , nie mogła tego zostawić . Nie umiałam patrzeć na ból jaki ludzie nadają sobie nawzajem . Weszłam do piwnicy drugą klatką , chciałam dowiedzieć się o co chodzi . Co było powodem tej traumatycznej sytuacji . Mieszkali oni na parterze więc gdy stałam w piwnicy wyraźnie słyszałam ich krzyki , słowa . Wyzwiska . Nagle usłyszałam głośny płacz kobiety , mężczyzna musiał ją uderzyć bo towarzyszył temu huk . Powtórzyło się to kilka razy . Nie wytrzymałam wybuchnęłam płaczem . Nie wiedziałam dlaczego płacze . Przecież niniejsza sytuacja nie dotyczyła mnie , nie miałam z tym nic wspólnego . Byli to tylko moi sąsiedzi . Jednak mój ciekawski instynkt nie pozwolił mi odejśc . Musiałam się dowiedzieć czegoś więcej . Musiałam . Zastanawiałam się co sprawia ze dwojga kochających sie ludzi , bo oni takimi byli, że muszą tak oboje cierpieć . Oni zawsze wszystko robili razem . Na osiedlu reprezentowali się jako bardzo dobra rodzina . Kochająca i szanująca wzajemnie .
Zaczęłam powątpiewać w to , że miłość może być wieczna , że jeden drugiemu nic nie zrobi , że kochający sie ludzie nie będą się ranili . A bohaterzy tego przedstawienia , byli wyraźnie zranieni . Stałam w piwnicy oparta o ścianę i wsłuchiwałam się w krzyki i huk . Nie chciałam o tym wiedzieć , chciałam cofnąć się w czasie i nie znaleźc się w tej klatce wcale . Nie umiałam tak żyć ze świadomością że kilkanaście metrów ode mnie burzy się czyjś związek . Dla mnie utrata miłości jest najboleśniejszą rzeczą . Wiedziałam jak ich to boli .
Usłyszałam że ktoś wybiega na klatkę , weszłam szybko po schodach i znalazłam się w tym samym miejscu w którym cała ta scena się zaczynała . Kobieta była cała poobijana , nie miała sił na dalszą kłótnię . Nie minęła minuta a z mieszkania wybiegł mężczyzna . Chciałam przerwać tą kłótnię , chciałam przypomnieć im o ich synu który najbardziej nad tym ubolewa mimo tego że nie miał nawet ośmiu lat . To jego ranili najbardziej . Chciałam już wypowiedzieć te słowa , jednak gdy spojrzałam na mężczyznę , i zobaczyłam złość w jego oczach , wyglądał jak demon . Jak urodzony do tego by zabijać . Nogi jakby wmurowały mi się w ziemię . o kilku sekundach ocknęłam się i wybiegłam szybko z klatki . Kobieta wybiegła zaraz za mną i weszła do samochodu . Ja podążyłam poszukać małego chłopca . Znalazłam gona placu zabaw . Siedział sam na huśtawce i był bardzo zmartwiony . Płakał . Wstydził się swoich łez , bo ukrywał je za czapką z daszkiem . Podeszłam do niego i kucnęłam .
-nie płacz mały , twoi rodzice się pogodzą, zobaczysz wszystko będzie dobrze . -mimo tego że dwa ostatnie słowa , są najmniej pocieszającymi i najbardziej żałosnymi słowami jego to podniosło na duchu .
Uniósł lekko głowę i spojrzał mi w oczy .
- Naprawdę ? Wyszeptał drżącym głosikiem .
- Naprawde się pogodzą ? nie będą już krzyczeli ? ja się boję jak ktos krzyczy .. ja się tak bardzo boję - chłopiec jakby znał mnie od zawsze zaczął mi mówić co myśli , mówił że się boi , że nie chce już tam być . Mówił że jego mamusia płacze w nocy a jak on widzi że ona płacze to i on sam płacze .
-Chciałbym żeby było tak jak kiedyś , żeby rodzice się znów mocno kochali . Zebyśmy chodzili na spacery , na lody .
- Będzie tak mały . Uśmiechnij się i chodź , kupimy Ci lizaka a potem pójdziesz do domu . Dorośli Czasami musza się trochę pokłócić . Zobaczysz , ułoży się . -Wiedziałam że moje słowa nie ociekają samą szczerością , jednak próbowałam go za wszelką cenę pocieszyć .
Poszliśmy do sklepu . Kupiłam mu lizaka , po czym wróciliśmy na plac zabaw . Chłopiec zaczął się bawić z kolegą w piaskownicy . Byłam szczęśliwa że chociaż na chwile moze zapomnieć o tym co wydarzyło się w domu .
Po całym dniu , zaczęłam się zastanawiać czy warto związywać się z kimś , kto później może okazać się naszym katem , z kimś kto będzie nas ranił , zdradzał i oczerniał . Z kimś kto będzie niszczył coś co się budowało wiele lat . Stwierdziłam że czas pokaże mi co będzie , a moje zycie stoi pod wielkim znakiem zapytania . I że szczęście to tylko dodatek do miłości .

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Obudził ją dźwięk porannego budzika . Wstała z uśmiechem na twarzy , nie wiedziała jak traumatyczny będzie dla niej ten dzień . Wstała , poszła do kuchni , zaparzyła poranną kawę usiadła przy biurku , sprawdziła wszystkie swoje strony internetowe . Spojrzała na telefon .otrzymała wiadomość o treści ''spotkajmy się o czternastej tam gdzie zawsze . '' Nie wiedziała że o tej godzinie jej serce zostanie zranione i opuszczone . Uśmiech z jej promieniejącej twarzy nadal nie schodził . Uradowana szykowała się do spotkania . Jak zwykle starannie dopracowywała każdy szczegół swojego ciała , jak zwykle chciała wypaść przed nim jak najlepiej .Jak zwykle wyszła szykowała się zbyt długo , jak zwykle była spóźniona , jednak wiedziała że on jest już do tego przyzwyczajony i nie będzie się gniewał. Szybkim krokiem podążała na wyznaczone miejsce spotkania , po drodze spaliła jeszcze porannego papierosa . Kiedy doszła na miejsce , zauważyła widok który sprawił że jej ciało stało się sztywne , a łzy same cisnęły jej się do oczu . Zauważyła swojego chłopaka ściskającego się z jakąś dziewczyną. Przytulali się . Stała bez ruchu i z nie dowierzaniem wpatrywała się w obraz jaki był przed nią . Tyle że to nie był malowniczy wymysł - to była rzeczywistość . Jej chłopak stał wtulony w inną kobietę . Nie wierzyła w to . Kiedy chłopak odwrócił głowę zauważył swoją dziewczynę która cała już zapłakana stała oparta o mur . Zaskoczony szybko oddalił się od dziewczyny którą niedawno przytulał i zaczął podążać w stronę zapłakanej postaci .
- to nie tak jak myślisz - zwykła bezsensowna wymówka wybrnęła z jego ust .
- tak to nie tak , całkiem przypadkowo się z nią obściskiwałeś , całkiem przypadkowo wysłałeś mi sms'a zebym tu przyszła , całkiem przypadkowo mnie zraniłeś . ! - dziewczyna wykrzyknęła i pobiegła w głąb pobliskiego lasku .
Chłopak miał zakłopotaną minę . Nie wiedział co miały znaczyć słowa 'całkiem przypadkowo wysłałes mi sms'a..' , Nie wiedział co ma robić - zostać - czy pobiec za nią .
Usiadł bezsilnie na ziemi i zaczął tworzyć małe refleksje w głowie . Dziewczyna która go przed kilkoma minutami go przytulała , stała zadowolona z siebie i z podstępnym uśmiechem powtarzała ' wreszcie..wreszcie mi sie udało . '
Chłopak przypadkowo usłyszał jej słowa i zerwał się na równe nogi
- co ci sie udało ? udało ci się ją zdradzić ?! to ty wysłałaś jej tą wiadomość . Chciałaś tego , chciałaś zniszczyć to co było dla mnie ważne , chciałaś ! Specjanie zaczełaś mnie przytulać , wiedziałaś że ona tu przyjdzie !
- no widzisz skarbie , tak już musiało być - dziewczyna arogancko uśmiechnęła się .
Chłopak zaczął biec w stronę swojej ukochanej , nie mógł jej znaleźć . Kiedy dobiegł do jakiegoś drzewa zauważył leżącą kobietę , podbiegł jak najszybciej tylko umiał . Wiedział że to ona . Wiedział że zrobi coś głupiego . Był tego pewny . W ręku trzymała nóż a z jej klatki pierdiowej wydobywał się strumyk krwi . Chłopak chwycił za komórkę i zadzwonił na pogotowie . Karetka pojawiła się po kilkunastu minutach . Chłopak leżał obok dziewczyny i płakał . A on nigdy nie płakał , zawsze był twardzielem . Nigdy się nie użalał , nigdy nie uronił przy niej ani jednej łzy . Pogotowie zabrało ją do szpitala , po kilku godzinach obudziła się . On siedział przy niej , szybko odwróciła głowę . Z oczu uleciało jej kilka łez .
- Nie wierzę już miłości . - to były ostatnie słowa jakie wypowiedziała .
Jej serce przestało bić . (...)