Byli parą od sześciu miesięcy . Było im ze sobą cudownie , mimo tego że sprzeczki w ich związku występowały dość często .Każda kłótnia ich wzmacniała . Byli naprawdę szczęśliwi .
Jednak do jakiegoś czasu . Kilka dni po ich 'rocznicy' nastąpiła kolejna kłotnia . Była ona już dużo poważniejsza od pozostałych . Pokłócili się na dobre pięć dni , a zwykle nie wytrzymywali bez siebie dwóch . Ona - załamana jeździła żyletką po żyłach . On - jakby zdenerwowany , odczuwał duży brak jej osoby jednak nie umiał zrobić pierwszego kroku . Piątego dnia nie wytrzymał . Poszedł do kwiaciarni , kupił jej ulubione białe róże i szybko pobiegł do jej domu .
Nikogo nie zastał , zaczął się martwić . Usiadł na ławce przed jej blokiem i czekał .. Czekał dobre dwie godziny . Niecierpliwił się , dzwonił -na darmo , nikt nie odbierał .
Kiedy już cały zrezygnowany oparł się o mur i odpalił papierosa zobaczył jego dziewczyne . Szła w stronę domu , monotonnym krokiem , miała spuchnięte od płaczu oczy .
Kiedy zobaczyła jego opartego o ścianę z papierosem podeszła do niego .
-Przecież Ty nie palisz . - odrzekła załamana .
-Nie pale ale jesli widzisz mnie z papierosem oznacza to że jest ze mną źle . - zacytował .
Nagle z jej oczu poleciał wodospad łez , rzuciła się na jego szyję . Wytrąciła mu z rak bukiecik róż .
Roztrzepany ukucnął , pozbierał je i wręczył dziewczynie .
Nieśmiało się uśmiechnęła . Poszli na spacer . Przepraszali się nawzajem . Spędzili razem pięć godzin , jednak nie zakryło to tych pięciu dni osobno . Wieczorem odprowadził ją pod dom , czule pocałował i odszedł .
Następnego dnia znów się spotkali , spędzili cały dzień razem , i następny i jeszcze następny . Spędzili tak tydzień . Po tygodniu udali się na imprezę .
Poszli razem . Nie wiedzieli jak ta impreza się zakończy . Szczęśliwi otworzyli jedno piwo , potem drugie , trzecie i następne .. Razem ze znajomymi bawili się , śmiali , tańczyli , pili .. czuli się nieziemsko . Nagle chłopak gdzieś zniknął . Na początku nie przejmowała się tym . Stwierdziła że poszedł odsapnąć od tego huku , przewietrzyć się na dwór , posiedzieć chwilę w ciszy . Jednak po dwudziestu minutach zaniepokoiła się i poszła go szukać . Poszła schodami na drugie piętro , zaszła do pokoju i zobaczyła o jeden obraz za dużo . Jej chłopak całował się z inną . Nawet nie zauważył że w drzwiach stoi jego dziewczyna .
Nagle odwrócił głowę i ją ujrzał . Odsunął się szybko od innej dziewczyny i jakby chciał się tłumaczyć ale coś stanęło mu w gardle jakby jakaś przeszkoda .
Dziewczyna stojąca w progu drzwi stała przykuta do podłogi własnym umysłem . Nie mogła się ruszyć . Pod nią tworzyła się kałuża z łez . Kiedy zobaczyła że chłopak idzie w jej stronę , wybiegła z domu . Opuściła imprezę i udała się do domu . Potykała się o nierówny krawężnik , o gałęzie z drzew.. ledwo co widziała drogę przed sobą . Łzy zasłaniały jej wszystko .
Wbiegła do domu , poszła do swojego pokoju , zamknęła drzwi na klucz ,wyłączyła komórkę izaczęła się zastanawiać dlaczego . Dlaczego znów ja zranił . Dlaczego w ogóle po tych wszystkich jego kłamstwach ,zdradzaj , obrazach , dlaczego nadal z nim jest . Dlaczego go tak kocha . Zastanawiała się nad całym ich związkiem . Zdenerwowała się jednak nadal była smutna . Była Była zdenerwowana na to że te kłotnie w ich związku są takie częste , ze jego zachowanie jest takie notoryczne . Postanowiła położyć się sać . Szybko zasnęła .
Rano kiedy się obudziła spojrzała na ścianę - pełno ich wspólnych zdjęć . Byli na nich szczęśliwi . Znów z oczu poleciały jej łzy .
Z niechęcią włąćzyła komórkę . Przynajmniej dwadzieścia nieodebranych połączeń od niego , dziesięć sms'ów z przeprosinami . 'żałosne, ciągle to samo.' powiedziała sobie pod nosem .
Wstała z łóżka , nie wytrzymała . Jej serce nie przeżyło kolejnego zadanego ciosu , nie chciała już żyć . Wyszła z mieszkania na klatkę . Schodami udała się na siódme piętro . Wyszła na dach , stanęła na samej krawędzi . Gotowa do skoku , zaczęła sobie przypominać najmilsze chwile w życiu . Ludzie przechodzący chodnikami zaczęli panikować widząc kogoś na dachu , zaczęli wzywać policję . Ona nie przejmowała się tym . Nawet nie zauważyła , była zbyt pochłonięta wspomnieniami .
Kiedy ona żegnała się z życiem , jej chłopak postanowił pójść do niej aby wszystko naprawić . Kiedy zauważył tłum ludzi pod jej blokiem nadjeżdzającą policję i karetkę szybko pobiegł w ich stroną . Zobaczył swoją dziewczynę na samym krańcu dachu . Szybko pobiegł na dach , chciał ją zatrzymać . Mimo jego zachowania -kochał ją . Nie chciał aby cierpiała jednak nie wiedział ze to jego czyny ranią ją najbardziej .
-Nie ! - krzycząc stał na dachu kilka metrów za nią .
Ona tylko się odwróciła i zawiedzionym wzrokiem spojrzała .
-Dziś mówisz nie ? Dziś nie pozwalasz mi skończyć z życiem a wczoraj jeszcze mnie raniłeś .. Odejdź ode mnie . Nie chcę Cię znać . To ty byłeś dla mnie najważniejszy , byłeś całym światem , mimo tego że mnie raniłeś . Kochałam Cię i nadal kocham . Jednak nie umiem żyć kiedy tracę kogoś tak ważnego . Ale w końcu wszystko co dobre się kiedyś kończy .
Były to jej ostatnie słowa . Skoczyła . Nie przeżyła . Chłopak nie dopuszczał do siebie myśli , że ona zrobiła to przez niego .
Tak , to przez niego zabrała sobie życie , to przez niego cierpiała . Najpierw robił potem myślał . Znienawidził siebie samego za to co zrobił . Rozpłakał się , rozbiegł i skoczył za nią . Chciał być przy niej w drugim świecie . Obiecał sobie że jezeli się tam spotkają nie zrani jej . Będzie dla niej aniołem .
Być może się spotkali w tym 'lepszym' świecie . Być może ona doceniła jego miłość i to że zrozumiał fakt , iż zachowywał się jak gówniarz . W końcu to dla niej umarł .
dobre.
OdpowiedzUsuńCudo ; )
OdpowiedzUsuńPerełka ! Pisz dalej !
; *
genialne !
OdpowiedzUsuń