Wyszłam do klatki obok by zapalić papierosa . Stałam , myślałam o ludzkich problemach , o moich problemach , o życiu . W pewnej chwili z mieszkania wyszedł młody mężczyzna , zaraz za nim małe dziecko , a za nimi wybiegła kobieta . Mężczyzna wziął torbę bagażową która stała przed klatką , kobieta zaczęła mu ją wyrywać i chciała udać się w stronę samochodu razem z dzieckiem . Mały chłopczyk stał ze łzami w swoich dziecięcych oczkach i przyglądał się przedstawieniu jakie odgrywali jego rodzice . Kobieta zaczęła krzyczeć do mężczyzny aby oddał jej tą torbę weszli na klatkę i tam nadal szarpali się , wyzywali . Stali niecałe pół metra ode mnie , klatka ta była bardzo mała . Było mi głupio , nie wiedziałam co mam robić stałam pół metra od nich a oni kruszyli swój związek tą kłótnią .Nie miałam pojęcia czy mam im przerwać tę szarpaninę , czy mam ich najzwyczajniej w świecie zignorować . Chłopczyk stał nadal przed klatką , rozpłakał się i pobiegł gdzieś chodnikiem . Ni ojciec ni matka nie zauważyli syna , dalej próbowali postawić na swoim , krzyczeli . Dźwięk jaki unosił się na klatce przyprawił mnie o łzy , przecisnęłam się między nimi i wyszłam na dwór .
Nie mogłam przestać o tym myśleć , nie mogła tego zostawić . Nie umiałam patrzeć na ból jaki ludzie nadają sobie nawzajem . Weszłam do piwnicy drugą klatką , chciałam dowiedzieć się o co chodzi . Co było powodem tej traumatycznej sytuacji . Mieszkali oni na parterze więc gdy stałam w piwnicy wyraźnie słyszałam ich krzyki , słowa . Wyzwiska . Nagle usłyszałam głośny płacz kobiety , mężczyzna musiał ją uderzyć bo towarzyszył temu huk . Powtórzyło się to kilka razy . Nie wytrzymałam wybuchnęłam płaczem . Nie wiedziałam dlaczego płacze . Przecież niniejsza sytuacja nie dotyczyła mnie , nie miałam z tym nic wspólnego . Byli to tylko moi sąsiedzi . Jednak mój ciekawski instynkt nie pozwolił mi odejśc . Musiałam się dowiedzieć czegoś więcej . Musiałam . Zastanawiałam się co sprawia ze dwojga kochających sie ludzi , bo oni takimi byli, że muszą tak oboje cierpieć . Oni zawsze wszystko robili razem . Na osiedlu reprezentowali się jako bardzo dobra rodzina . Kochająca i szanująca wzajemnie .
Zaczęłam powątpiewać w to , że miłość może być wieczna , że jeden drugiemu nic nie zrobi , że kochający sie ludzie nie będą się ranili . A bohaterzy tego przedstawienia , byli wyraźnie zranieni . Stałam w piwnicy oparta o ścianę i wsłuchiwałam się w krzyki i huk . Nie chciałam o tym wiedzieć , chciałam cofnąć się w czasie i nie znaleźc się w tej klatce wcale . Nie umiałam tak żyć ze świadomością że kilkanaście metrów ode mnie burzy się czyjś związek . Dla mnie utrata miłości jest najboleśniejszą rzeczą . Wiedziałam jak ich to boli .
Usłyszałam że ktoś wybiega na klatkę , weszłam szybko po schodach i znalazłam się w tym samym miejscu w którym cała ta scena się zaczynała . Kobieta była cała poobijana , nie miała sił na dalszą kłótnię . Nie minęła minuta a z mieszkania wybiegł mężczyzna . Chciałam przerwać tą kłótnię , chciałam przypomnieć im o ich synu który najbardziej nad tym ubolewa mimo tego że nie miał nawet ośmiu lat . To jego ranili najbardziej . Chciałam już wypowiedzieć te słowa , jednak gdy spojrzałam na mężczyznę , i zobaczyłam złość w jego oczach , wyglądał jak demon . Jak urodzony do tego by zabijać . Nogi jakby wmurowały mi się w ziemię . o kilku sekundach ocknęłam się i wybiegłam szybko z klatki . Kobieta wybiegła zaraz za mną i weszła do samochodu . Ja podążyłam poszukać małego chłopca . Znalazłam gona placu zabaw . Siedział sam na huśtawce i był bardzo zmartwiony . Płakał . Wstydził się swoich łez , bo ukrywał je za czapką z daszkiem . Podeszłam do niego i kucnęłam .
-nie płacz mały , twoi rodzice się pogodzą, zobaczysz wszystko będzie dobrze . -mimo tego że dwa ostatnie słowa , są najmniej pocieszającymi i najbardziej żałosnymi słowami jego to podniosło na duchu .
Uniósł lekko głowę i spojrzał mi w oczy .
- Naprawdę ? Wyszeptał drżącym głosikiem .
- Naprawde się pogodzą ? nie będą już krzyczeli ? ja się boję jak ktos krzyczy .. ja się tak bardzo boję - chłopiec jakby znał mnie od zawsze zaczął mi mówić co myśli , mówił że się boi , że nie chce już tam być . Mówił że jego mamusia płacze w nocy a jak on widzi że ona płacze to i on sam płacze .
-Chciałbym żeby było tak jak kiedyś , żeby rodzice się znów mocno kochali . Zebyśmy chodzili na spacery , na lody .
- Będzie tak mały . Uśmiechnij się i chodź , kupimy Ci lizaka a potem pójdziesz do domu . Dorośli Czasami musza się trochę pokłócić . Zobaczysz , ułoży się . -Wiedziałam że moje słowa nie ociekają samą szczerością , jednak próbowałam go za wszelką cenę pocieszyć .
Poszliśmy do sklepu . Kupiłam mu lizaka , po czym wróciliśmy na plac zabaw . Chłopiec zaczął się bawić z kolegą w piaskownicy . Byłam szczęśliwa że chociaż na chwile moze zapomnieć o tym co wydarzyło się w domu .
Po całym dniu , zaczęłam się zastanawiać czy warto związywać się z kimś , kto później może okazać się naszym katem , z kimś kto będzie nas ranił , zdradzał i oczerniał . Z kimś kto będzie niszczył coś co się budowało wiele lat . Stwierdziłam że czas pokaże mi co będzie , a moje zycie stoi pod wielkim znakiem zapytania . I że szczęście to tylko dodatek do miłości .
ładnie ;) jeszcze jedno proszę .!
OdpowiedzUsuń