Od naszego rozstania minęło już osiem miesięcy . Dałam radę się jakoś pozbierać , ogarnąć swoje życie w 80-ciu % . Nie było mi łatwo . W ręcz przeciwnie . Od naszego rozstania , zaczęłam mniej jeść , więcej palić, blado wyglądać , słuchać smętnej muzyki i miałam awersję do wszystkiego co wiązało się z miłością . Zwykłe obrzydzenie . Zachowanie jak u każdego po utracie kogoś ważnego .
Rano wstałam , z niesmakiem podeszłam do ściany na której wisiał kalendarz i przerzuciłam kilka zakurzonych kartek . Zobaczyłam datę ozdobioną serduszkami i wybuchłam hucznym płaczem . Tego dnia minęłyby nam dwa lata . Z bezsilności , albo też braku chęci do czegokolwiek ,nawet stania na prostych nogach opadłam na ziemię . Skuliłam się i dusiłam w sobie łzy . Nie chciałam aby ktokolwiek usłyszał że znów coś jest ze mną nie tak , że znów płaczę . Po kilkunastu minutach otrząsnęłam się . Wstałam usiadłam na łóżku , wyciągnęłam pamiętnik spod poduszki i zaczęłam zapisywać kolejne puste słowa . Pisanie wierszy również wypełniało mi czas po naszym rozstaniu . Kiedy skończyłam wylewać myśli na kartkę poczułam jakby ktoś dał mi mocnego kopa w tyłek . Zdecydowanie . Wyrwałam czystą kartkę z pamiętnika i napisałam list . Chciałam coś zmienić . Czułam że czegoś mi brakuje . Wiedziałam nawet czego . A raczej kogo . Brakowało mi jego . To że minęło już , a może tylko osiem miesięcy- dotykało mnie jeszcze mocno w serce . Tyle że dotychczas nie umiałam sprawić się szczęśliwą , bezproblemową osobą . Nie chciałam tak dłużej żyć . Pierwsze zdanie jakie napisałam to ' Dziś minęłyby nam dwa lata , pamiętaj że dla mnie dni bez Ciebie znaczą tyle co dni z Tobą ' . Napisałam wszystko co myślę . Doszczętnie przelałam każdą swoją myśl na tą denną kartkę papieru .
Gdy skończyłam , ubrałam się i wyszłam . Poszłam pod jego dom , położyłam kartkę z moimi małymi refleksjami na wycieraczce zadzwoniłam do drzwi i usunęłam się z miejsca bytowania .
Z zaszklonymi oczyma poszłam do domu . Weszłam do pokoju , położyłam się na łóżko i zatopiłam się w myślach . Byłeś dla mnie wtenczas imaginacją . Zauważyłam że jakoś mi na sercu lżej , wiedziałam że przeczytasz ten list . Nikt inny nie mógłby go przeczytać , bo w wakacje do wieczora miałeś wolny dom i zazwyczaj w nim przesiadywałeś .
Powoli zatapiałam się w sennych już myślach . Z delektowania się się marzeniami wyrwał mnie dzwonek do drzwi . Półsenna , lekko podirytowana podążyłam do drzwi z myślą że to kolejny dostawca jajek , na którym mogłabym się wyżyć , którego mogłabym zwyzywać i skrytykować , bo ostatnio nie miałam kogo obrażać . Otworzyłam drzwi i oczy wystrzeliły mi z orbit . Dosłownie . Ujrzałam niego . Stał z różą w ręku nie wiedział czy ma się uśmiechnąć czy rozpłakać . Stał jakby wmurowany w ziemię . Wiedziałam że nie wie co ma powiedzieć . Zawsze miał taką minę kiedy chciał , ale nie umiał wypowiedzieć pewnych słów .
Po upływie kilku sekund uchylił lekko wargi i coś wymamrotał , nie zrozumiałam więc swoją miną dałam mu do zrozumienia by powtórzył swoje słowa ..
- Chciałem ..
- Co chciałeś ? - oczy przepełniły mi się łzami , nie wiedziałam czemu . Chyba było to wywołane jego widokiem . Czekałam aż wykrztusi z siebie coś bardziej sensownego .
- Ja wiem , ze minęło aż osiem miesięcy , ale dziś , po przeczytaniu twojego listu zrozumiałem że dłużej tak nie umiem . W sumie już dawno to wiedziałem , ale bałem się odrzucenia . Chciałem przeprosić - z wielkim trudem wypowiedział taki szyk zdań . Jego oczy zrobiły się szkliste , jakby miał się rozpłakać . Byłam zaskoczona . Dotychczas widziałam tylko raz jak płakał . przy naszym rozstaniu . Nie wiedziałam co mam powiedzieć , spojrzałam na niego i chyba zauważył moją blokadę w gardle .
- Nie płacz , przepraszam . Znów , znów przeze mnie płaczek . - Załamany odparł
- Jednakże to , są łzy szczęścia . - Próbowałam się uśmiechnąć , ale nie bardzo mi to wychodziło .
Niepewnie podszedł do mnie i uchwycił mnie talii . Cała dostałam drgawek , halucynacji , gęsiej skórki i wszystkiego co możliwe na raz . Jednak serce rozpaliło mi się do granic możliwości , czułam to . Ze łzami w oczach wtuliłam się w niego . Po raz setny opłakałam mu jego koszulkę , przyjęłam przeprosiny i czułam się jakbym mogła wszystko .
Wcale nie chciałam mu wybaczać . Tak naprawdę , chciałam tylko aby o mnie zawalczył . Wszystko miało się potoczyć inaczej . Miałam nie przyjąć jego przeprosin , aby i on poczuł jak to jest być odrzuconym , jak to jest kiedy się kogoś odtrąca . Nie umiałam . Serce mówiło mi co innego i rozum . Serce go pragnęło , a rozum odrzucał. Serce wygrało . Dałam mu kolejną szanse . Nie żałuję . Kocham go .
właśnie się popłakałam;( będę czytała Twojego bloga....ostatnio chłopak ze mną zerwał;(po prawie trzech latach związku.
OdpowiedzUsuńtrzeba być idiotom żeby zakończyć związek po 3 latach .
OdpowiedzUsuń